niedziela, 10 marca 2013

Rozdział II

"Budzić się rano i starać się odtworzyć sen po to, żeby uporać się z podejrzeniem, że sen powiedział o nas więcej, niż chcemy na jawie wyznać." -Czesław Miłosz

Jest noc. Wszystko wokół spowija ciemność. Stoję na małej polanie otoczona z czterech stron lasem. Patrzę w górę i widzę okrągłą tarczę księżyca. Moja  pierwsza pełnia. Zamiast być sama w tę wyjątkową noc, powinnam być z moim życiowym partnerem. Jednak owego nie mam. Nagle atakuje mnie okropny ból. Nie chcę mu się poddać. Walczę z nim. Próbuję utrzymać się w pozycji pionowej, stojąc na dwóch nogach. Księżyc jednak ma wobec mnie inne plany. Wymusza na mnie przemianę w wilka. Lecz czy pytał mnie czy ja tego chcę? Zaciskam dłonie w pięści, a gdy je rozluźniam kapią z nich pojedyncze krople krwi, które mienią się w świetle księżyca. Przez moje ciało przechodzi kolejna fala bólu. Nie chcę się poddać, myślę, nie jestem na to gotowa. 
-Mo bann ri, nie obawiaj się. -słyszę.
Nagle przede mną pojawia się wysoka postać. Odziana jest w długi ciemny płaszcz, którego kaptur zasłania mi widok na twarz nieznajomego. Mężczyzna kładzie dłoń na moim ramieniu, a wszystkie dolegliwości znikają. Mam ochotę skakać z radości i pokazać tej ogromnej srebrnej kulce ile mnie obchodzi, jednak powstrzymuję się.
-Kim jesteś? -pytam niepewnie.
-Nikim. -odpowiada nieznajomy. -Posiadam wiele imion, jednak każde już znasz.
Marszczę brwi, zastanawiając się kim może być ów mężczyzna. W końcu dochodzę do wniosku, że go nie znam. A może by tak...
-W takim razie... Kim ja jestem?
-Jesteś Iness Melody Katherine Winslet, urodzona czternastego kwietnia 1994 roku w Nowym Jorku. Twoja matka zmarła przed jedenastu laty na Twoich oczach. Ojciec cieszy się popularności wśród swoich fanek, które tak naprawdę nie wiedzą czym jest ich obiekt westchnień. Brat zastępuje Ci rodziców i wychodzi mu to rewelacyjnie. Czy taka odpowiedź Cię zadowala, mo bann ri?
Otwieram usta by coś powiedzieć, lecz po chwili je zamykam. Skąd on tyle o mnie wie? Może jest detektywem? Niee... A może ma za zadanie mnie zabić? 
Strząsam jego dłoń ze swojego ramienia i cofam się kilka kroków w tył. 
-Czym jesteś? -pytam 
-Tanatosem, Acillą, Śmiercią... Jak wolisz. -odpowiada spokojnie.
Siadam na łóżku ciężko dysząc. Ryan zjawia się przede mną i kładzie dłoń na moim ramieniu, przyglądając mi się badawczo. Jednak ja nie patrzę na niego. Mój wzrok wlepiony jest w ścianę na przeciwko.
Zawsze czuje się bezpiecznie w moim małym, lecz przytulnym pokoju. Jest dla mnie takim rajem do którego dostęp mam tylko ja. Ściany ozdobione są czarno-białą tapetą, która wyglądem przypomina starą gazetę. Gdzieniegdzie wiszą na niej obrazy pokazujące Marilyn Monroe i czerwone samochody z lat 60. Drewniana podłoga jest czarna. Na przeciwko również czarnych drzwi, stoi podwójne łóżko z ciemną. metalową ramą. Po obu jego stronach stoją szafki nocne tego samego koloru co podłoga. Po prawej stronie jest spore okno z dużym parapetem, na którym spokojnie można posiedzieć. Po lewej jest ogromna szafa, w której są moje ciuchy.
Nadal ciężko dysząc wstaję z łóżka i kieruje się do okna. Wyglądam przez nie. Wszystko spowite jest mrokiem, zupełnie jak w moim śnie. Spoglądam na niebo i widzę okrągłą tarczę księżyca.
Ryan kładzie dłonie na moich biodrach i przyciąga do siebie. Nasze ciała są jak fragmenty układanki. Idealnie do siebie pasują. Blondyn kładzie głowę na moim ramieniu i wzdycha ciężko. Jego oddech łaskocze moje ucho przyprawiając o przyjemny dreszczy. Powoli zaczynam się uspokajać.
-Wszystko w porządku? -pyta. 
W odpowiedzi kiwam głową. W głębi duszy cieszę się, że nie pyta co mi się śniło. Jestem mu za to wdzięczna. Bo co miałabym powiedzieć? Śnił mi się jakiś facet w czarnym płaszczu, którym przypominał mi volturi ze Zmierzchu. Jego dotyk cofnął moją pierwszą przemianę, a ja poczułam się szczęśliwa. Nie no... Błaagam. 
Odwracam się przodem do Ryana i patrzę w jego oczy. Na ich widok przychodzi mi na myśl młoda świeża trawa. Uśmiecham się do niego.
-Chodź już spać. -mówię.
Blondyn patrzy na mnie przez chwilę, jakby analizując czy wszystko jest w porządku. W końcu kiwa głową, łapie mnie za dłoń i prowadzi do łóżka. 
Kładzie się na nim, a ja czekam chwilę i wciąż spoglądam na okno mając nadzieję, że ujrzę Tanatosa, Acillę, Śmierć czy Bóg wie co tam jeszcze. Jednak niczego takiego nie dostrzegam. Wzdycham i idę w ślady Ryana. Kładę głowę na jego klatce piersiowej, a on obejmuje mnie ramieniem. 
"Jeszcze nigdy nie czułam się przy kimkolwiek tak bezpieczna i szczęśliwa jak przy Ryanie" myślę i udaję się w objęcia Morfeusza, nie zdając sobie sprawy, że niedługo wszystko runie jak domek z kart...

5 komentarzy:

  1. Hej :) Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga i pozostawienie komentarza :)
    Pierwsze co chciałam napisać to że zwalił mnie z nóg wygląd bloga :D I ogromny plus za Green Day :D The Forgotten.. ta piosenka jest taka wzruszająca i niesamowicie pasuje do tego szablonu :) Tak patrzę na tą kobietę z lewej strony i mam wrażenie jakby ona dzieliła emocje z utworu :) Może to dziwne ale ja wgl jest dziwna :D
    A teraz odnośnie tekstu :) bardzo mi się podoba II rozdział :) Mam ochotę przeczytać więcej :) Muszę jednak zwrócić uwagę na to, że rozdział jest króciutki :) Niewiele się dziej ale nie będę się do tego przyczepiać bo wiadomo, to są dopiero początki :) To byłoby nie w porządku gdybym czepiała się akcji u cb jak w moim najnowszym rozdziale niewiele się też dzieje :)
    No ale nie bd sie rozpisywać o sobie :)
    Bardzo podoba mi się cytat przed opowiadaniem :)
    Już nie rozpisuję się bardziej bo jeszcze będzie do tego okazja :)
    Czekam na nowy rozdział :) Jeśli go dodasz to napisz mi o tym w komentarzu pod aktualną notką :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzie jest mój komentarz??? No przecież on się dodał.. widziałam go.. Jeśli dalej go nie bd to napisz to postaram się napisać to samo jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Och jak dobrze... o moje biedne serce :D już się bałam, że taki piękny komentarz przepadł jak kamień w wodę ale wychodzi na to, że da się wyciągnąć tego kamienia z wody... Boże co ja pisze...
    Yhym.. no wiec tak :D Przyzwyczaj się do tego bo czasem a nawet częściej niż czasem pisze takie głupoty które wgl sensu nie maja :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj nie przejmuj się. Też tak mam. ;D
    Coś komentuje, a za chwilę przechodzę do monologu np. o ufo. Strasznie to dziwne, ale już niektórzy tak mają.
    Zapomniałabym... Dziękuję za miłe słowa. A co do GD... Jeden z moich ulubionych zespołów, więc co się dziwić, że i ich piosenka się pojawiła. ;D
    Pozdrawiam. ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga i pozostawienie podnoszącego na duchu komentarza :)
    Co do Twojej stronki to muszę powiedzieć, że grafikę masz genialną! Przepiękny i taki nostalgiczny ten obrazek :> Co do samego tekstu to bardzo mnie zaintrygowałaś i zamierzam być częstym gościem. Mam taką małą prośbę: mogłabyś np. na moim blogu informować mnie o nowych rozdziałach? :D
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń